Siedziałam na ławce
czekając na pociąg, który miał za chwilę nadjechać. Od ostatniej wizyty w
Narnii czułam, że nic już nie będzie takie samo. Do myśli wciąż zakradał mi się
Kaspian. Na samo wspomnienie moje policzki
pokryły się szkarłatem. Najsmutniejsza w tym wszystkim była świadomość, że już
nigdy go nie zobaczę, nigdy więcej nie przekroczę granic Narnii.
Aslan uświadomił mnie i Piotra, że nasza poprzednia wizyta była ostatnią. Bardzo ciężko było nam pożegnać się z tym światem. Każde miłe wspomnienie będzie się właśnie z nim wiązało.
Aslan uświadomił mnie i Piotra, że nasza poprzednia wizyta była ostatnią. Bardzo ciężko było nam pożegnać się z tym światem. Każde miłe wspomnienie będzie się właśnie z nim wiązało.
Z zamyślenia wyrwał mnie okrzyk Łucji.
W mgnieniu oka obróciłam się i dostrzegłam leżącego na ziemi
Edmunda. Momentalnie przyspieszyło mi tętno. Mój najmłodszy brat miał zakrwawiony nos i
właśnie kotłował się z jakiś blondynem. W rogu zauważyłam Łucję rzucającą mu
gniewne spojrzenia, lecz gdy napotkała moje spojrzenie westchnęła tylko z
rezygnacją.
„Kolejna bójka” – pomyślałam z ciężkim, pełnym rozdrażnienia westchnięciem.
„Kolejna bójka” – pomyślałam z ciężkim, pełnym rozdrażnienia westchnięciem.
- CO TO MA ZNACZYĆ?! – ryknął strażnik.
Dworzec, który jeszcze przed chwilą pełen był chłopców
oglądających jakże fascynującą walkę zaczął pustoszeć. „No jasne – pomyślałam z
kpiną – boją się o własną skórę”. Każdy w Lamberthof wiedział, że nie należy
podpadać strażnikowi Arthurowi. Byli i tacy, co nie potrafili powstrzymać się
od łamania tej zasady. Jednym z nich był właśnie Edmund.
- Oboje macie areszt na 12 godzin i możecie być pewni, że na
samym areszcie się nie skończy. – powiedział z chorym błyskiem w oku.
Zaczęłam się poważnie zastanawiać , gdzie podział się Piotr!
Przecież zwykle w takich sytuacjach, które zdarzały się nad wyraz często, to
właśnie Piotrek ratował Edmunda z łap Arthura!
Szukanie Piotra przerwał mi okrzyk:
- Chodu!!!
Któż by inny byłby takim idiotą, aby zacząć uciekać. W
wyjściu mignęły mi tylko plecy Łucji i Edmunda, a blond włosy chłopak wciąż
siedział na ziemi.
- No proszę, jaki odważny ten twój brat – zwrócił się w moją
stronę – Wydaję mi się Zuzanno, że będziesz musiała odbyć tę karę za niego.
Po prostu mnie zatkało. Uśmiechnął się szyderczo widząc
zbulwersowanie w moich oczach. Nic sobie nie robiąc z moich protestów chwycił
mnie mocno pod łokieć. Syknęłam z bólu. I to właśnie w tym momencie go
ujrzałam.
Stał jakieś dwa metry od nas, a jego spojrzenie zdawało się topić metal.
- Kaspian? – zapytałam. Lecz on nie odpowiedział, rozpłynął się
tylko w nicość, jak mgła.Stał jakieś dwa metry od nas, a jego spojrzenie zdawało się topić metal.
___
~ Galaretka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz