wtorek, 11 czerwca 2013

Rozdział XIV



- Tutaj jest komnata Zuzki, i do końca korytarza same wolne pokoje. Gdy wejdziesz w ten korytarz, bardzo szybko dostaniesz się do pokoi Kaspiana. Trochę na lewo znajduje się biblioteka. Jest po prostu genialna! Musisz ją zobaczyć. – Łucja ze szczerym entuzjazmem oprowadzała Annę po zamku. Chciała pokazać jej każdy, nawet najmniejszy zakątek. – Pokoje Edmunda i Piotra są w zachodnim skrzydle, moje piętro nad nimi, a ciebie ulokowałam we wschodnim. Z twojego pokoju można oglądać przecudowny wschód słońca!

- Łucjo, spokojnie. Nie minął nawet tydzień, a ty już zasypujesz ją toną nowych wiadomości. Dajże człowiekowi odsapnąć! – zrugałam ją żartobliwie.

Zrobiła usta w podkówkę i kontynuowała „ścieżkę zapoznawczą”. Mała diablica uparła się, aby oprowadzić Annę po całym zamku, by mogła jak najszybciej oswoić się z nowym miejscem.
Westchnęłam tylko ciężko i powlekłam się za nimi. Nie zdawałam sobie sprawy, że zamek jest taki ogromny! W połowie pokoi nawet nie byłam, a o istnieniu większości korytarzy nie miałam pojęcia. Aż dziwne, że jeszcze się nie zgubiłyśmy.

Dwie godziny później padłam zmęczona na łóżko. Nie miałam na nic siły ani ochoty, a za godzinę miałam odbyć lekcję prawa. Przeszedł mnie lekki dreszcz. Na dzisiejszej lekcji miałam być bez Kaspiana, który udał się do Zachodniego Królestwa w celu omówienia traktatu pokojowego. Miałam nadzieję, że uda mu się zażegnać wojnę. Jednak jak na razie, nic na to nie wskazywało.

Łucja wyciągnęła Annę do miasta, pragnąc zakupić dla niej parę „drobiazgów”. Piotr zaszył się w swoim gabinecie, ponieważ trafił mu się wyjątkowo cenny artefakt. Takie błyskotki pochłaniałby go bez reszty i 
odcinał się wtedy od rzeczywistości.

Co do Edmund, nie miałam pewności. Oficjalnie pojechał złożyć wizytę w królestwie Nor-Vorla. Tłumaczył się tym, że w królu Matizie zyskamy sprzymierzeńca, gdy dojdzie do wojny. Prawdę mówiąc to bardziej skory był do rozmowy z jego córką – księżniczką Lilianą. Towarzyszył jej podczas balu i wiele razy wybierał się do niej w odwiedziny. Czułam, że coś się święci, ale moje przypuszczenia potwierdziła Łucja. Szpieg doskonały.

Sytuacja między mną a Kaspianem rozwijała się nad wyraz dobrze. Pomimo, iż nie spędzaliśmy ze sobą każdej wolnej minuty, czułam się szczęśliwa. Nie chciałam by wszystko działo się zbyt szybko, takie tempo 
 w pełni mnie zadowalało.

Zegar na wieży wybił za kwadrans piątą. Podniosłam się zrezygnowana i podeszłam do komody, aby wyjąć podręczniki i notatki potrzebne do lekcji. Przez okno zauważyłam już Monteza, który pośpiesznie wchodził do zamku.
Powoli schodziłam po schodach. Im później dotrę do biblioteki, tym krótsza będzie lekcja. Wiedziałam, że spóźnienie będzie oznaką złego wychowania, ale chciałam ograniczyć kontakt z tym człowiekiem do minimum.

- Witam, wasza wysokość. - ukłonił się i sięgną po moją dłoń by ją ucałować, ale szybkim ruchem chwyciłam nią sukienkę i lekko dygnęłam. – A gdzie król Kaspian?

- Nie będzie mógł nam dziś towarzyszyć. – poinformowałam go sucho.

- Cóż, może następnym razem. – powiedział z udawanym żalem.

W milczeniu przeszliśmy do biblioteki. Rozłożyłam potrzebne przedmioty na stole i czekałam aż zajmie miejsce naprzeciw mnie. Ku mojemu zaskoczeniu, odsunął krzesło tuż obok. Chrząknęłam znacząco. Zignorował mój sprzeciw i przysunął krzesło jeszcze bliżej.

- Zaczniemy od sprawdzenia twojej wiedzy, pani. Przygotowałem dla ciebie krótki test, który pomoże mi ocenić czy możemy iść dalej z materiałem.

Nic nie mówiąc, zabrałam się do pracy. Pytania z reguły nie były trudne, ale trafiło się kilka takich, nad którymi musiałam dłużej się zastanowić. Starałam się nie zwracać uwagi na palące spojrzenie jakim Montez obdarzał moje odsłonięte ramiona; szal uparcie ześlizgiwał mi się z pleców. Po niespełna dwudziestu minutach poczułam na karku rozgrzaną dłoń. Wstałam raptownie obrzucając go wściekłym spojrzeniem.

- Cóż to miało znaczyć?! – wykrzyknęłam. Nie potrafiłam opanować drżenia głosu, więc w ogóle się nie przestraszył. Podszedł tylko bliżej mnie z kpiącym uśmieszkiem na ustach. Serce podskoczyło mi do gardła.
Nic nie opowiedział. Szedł w moją stronę z lubieżnym wyrazem twarzy, więc podbiegłam do drzwi. Ze strachem i rozpaczą zorientowałam się, ze są zamknięte. Na klucz.

- Tego szukasz? – podniósł na wysokość oczu srebrny, mały kluczyk. W jednej chwili znalazł się tuż obok i przyszczyplił mnie do ściany. Próbowałam się wyrwać, ale trzymał moje nadgarstki w żelaznym uścisku. Widząc, że się szarpię, tylko wzmocnił uścisk. – Tak będziemy się bawić? – wyszeptał mi tuż przy uchu. Owinął mnie jego ciepły oddech i poczułam jego usta na szyi. Zrobiło mi się niedobrze. Mocno zdenerwowana zadałam mu cios kolanem w krocze. Nie wiedzieć czemu, po prostu się zaśmiał. – Tylko na tyle cię stać, wasza wysokość? Czy tylko tyle jesteś w stanie zrobić na swoją obronę?
Niestety, był ode mnie silniejszy i sprytniejszy. Moje uderzenia nie sprawiały mu żadnego bólu, równie dobrze mogłam posyłać mu delikatne kuksańce – taki sam efekt.

Jego twarz zaczęła niebezpiecznie się zbliżać. Odwracałam głowę w każdą możliwą stronę. Zostawił moje ręce w spokoju by przytrzymać mi twarz i z impetem wpić się w moje usta. O nie, pomyślałam. Jak najmocniej zacisnęłam zęby. Krzyknął z bólu i złapał się za język, a z jego ust pociekła krew.

Wykorzystałam jego chwilowe rozproszenie i zaczęłam krzyczeć:
- RATUNKU!!! NA POMOC!!! – wydarłam się ile sił w płucach dobijając się do drzwi.

- Pani?

- Martin? Ratunku, Montez… - nie zdołałam dokończyć.

Montez momentalnie zatkał mi usta dłonią i odciągnął w najdalszy kąt pokoju.

- Sama tego chciałaś.

Zawarta w tym zdaniu groźba mnie sparaliżowała. Próbowałam powstrzymać jego dłonie pełzające po moim ciele, ale nie byłam w stanie. Krzyczałam i płakałam równocześnie. Usłyszałam jak ktoś dobija się do drzwi.

To nic nie da. Nie wyważą ciężkich żelaznych drzwi.

Mimo to, nie traciłam nadziei i uparcie kopałam leżącego na mnie napastnika. Poczułam silne uderzenie w twarz. Jedne, potem drugie. Moja głowa boleśnie odbiła się od posadzki, a drzwi się otworzyły. Wtedy musiałam stracić przytomność.
_______________________________________

Wyrobiłam się przed terminem!
Będę z Wami szczera... Chwilowo mam fazę na opowiadania potterowskie i póki nie skończę czytać bez cukru nie ma szans, żebym zaczęła pisać nowy rozdział. Do tego kłania się III gimnazjum, a do końca tygodnia (najpóźniej do wtorku) muszą być wystawione oceny. Na tym etapie każda wyższa ocena mi się liczy, a za świadectwo z paskiem mam dodatkowo 5 pkt. do szkoły średniej, mam nadzieję, że zrozumiecie ;)
Mam parę pomysłów, jak mogłabym pociągnąć dalej to opowiadanie. Bloga nie zawieszam, ale niestety, ciąg dalszy pojawi się po dłuższej przerwie.
Trzymajcie się ciepło ;*
Do następnego

~Galaretka

6 komentarzy:

  1. Krótko, okropnie krótko. Nie dzieje się tu zbyt dużo, mimo, że akcja wartka. Nie jest źle, ale ilość proszę zwiększyć! Też mam fazę na opowiadania potterowskie, telepatia? Czyli jeszcze minimum tydzień sobie poczekamy... Znam ból, mimo, żem druga klasa gimbazy i mnie to za rok czeka. Weny i powodzenia w szarżach z systemem oświaty.

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedna Zuzanna :(
    Ciekawe co będzie jak się Kaspian o tym dowie. Już nie mogę doczekać się kolejnej notki. Podoba mi się twój nowy szablon.

    Całkiem rozumiem brak czasu, bo sama też wychodzę teraz z gimnazjum i ten tydzień to jest po prostu masakra; poprawianie ocen, organizowanie ogniska, kupowanie kwiatów na zakończenie. Tyle roboty a tak mało czasu.

    Gorąco pozdrawiam ;*
    Katrin

    OdpowiedzUsuń
  3. Komentuję tu pierwszy raz, czyli wypadałoby się przywitać, więc: Kulturalnie się witam :D.
    Krótko, krótko, za krótko ;_; ale i tak cudowny (z resztą jak każdy twój rozdział). Zakończyć w takim momencie? God why?!
    Pozdrawiam i życzę ogroooomnej ilości weny ;3
    Ri-chan.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej, nie skomentowałam?? Serio? SERIO?! O.o
    Ojjej, o kurde! Kurdekurdekurdekurde! Ale z niego pie... Nie, będę kulturalna i nie dokończę tej wypowiedzi. Po prostu poprzeklinam go we wszystkich znanych mi językach (czyli trzech) a mi przejdzie. No normalnie, co za, co za... brak mi słów. Mierda! Joder! (nie sprawdzaj co to znaczy)
    Łohohohohoho! Ale jak Kaspian się dowie, to... To taka niema groźba jest, rozumiesz? :D Odwala mi już dzisiaj, spokojnie, to u mnie normalne. Jak będę waliła sucharami, a zaczniesz się śmiać, natychmiast przerwij czytanie tego komentarza!
    W takim razie jak Kaspian się dowie (a się dowie, prawda?) to po prostu aż się jego reakcji nie mogę doczekać! Ach, te moje upodobania do scen brutalnych... Ech...
    Że też Łucja musiała oprowadzać Annę po całym zamku. Mnie by nogi chyba odpadły! "Ej, Łucjo, nie widziałaś mojej nogi, bo chyba ją zgubiłam?" :D "Nie Zuziu, nie widziałam, może już sobie poszła?" He he he, ale żarty! No normalnie nie mogę.
    Cóż to ma znaczyć?! (cytat Zuzy) Ten rozdział taki krótki?! No wiesz co? Jeszcze kończysz w takim momencie? Nie lubię pisarzy (w tym siebie)!
    A teraz rozmowa jaką przeprowadzi sobie Kaspian z Montezem:
    Kaspian: Coś ty zrobił mej dziewczynie?!
    Montez: Nauczyłem ją.
    Kaspian: Czego?
    Montez: Nie ufania obcym.
    Ha ha ha, naprawdę dzieje się ze mną coś dziwnego. Takimi beznadziejnymi sucharami jeszcze nigdy nie waliłam. Ktoś mi pewnie czegoś dodał do moich truskawek.
    "E, Bogu, a co wy sie tam tak śmiejecie? Pewnie bierzecie jakiś biały proszek..." Skecz "Niebo" Neo Nówki <3
    A ja dopiero ruszam do trzeciej klasy, ale to po wakacjach. Średniej nie będę miała wysokiej, ale cóż... Cztery i pół to nie tak źle, czyż nie?
    "Głupi, głupi! Ale to po matce, to po matce!" "Maciej i smok" Ani mru mru <33
    Ale już za tydzień koniec! Taaaak, już w piątek będziemy wolni jak dzikie świnie na zakręcie! (tekst mojego nauczyciela z geografi, serio, nie kłamię. A mówią, że ja mam zrąbane poczucie humoru)
    Oczywiście, że masz pomysły! Bo jak nie... (kolejna niema groźba :D) Moja wypowiedź (jeśli wypowiedzią można nazwać te bargroły) była nieco... chaotyczna? (Nieco! Kobieto, co ty sobie myślisz?! Czegoś bardziej bezsensownego jeszcze nigdy nie widziałam! To jest bardzo chaotyczne i bardzo GŁUPIE!) Lepiej jej nie czytaj, bo zniżysz do mojego poziomu! A uwierz mi, nie chcesz tego!

    Em, dobra, to może ja już tę wypowiedź zakończę. Lepiej się bardziej nie pogrążać.

    Pozdrawiam i weny życzę!
    Do następnego rozdziału.

    P.S. Ale na serio, zapomnij o tym komencie, błagam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sry, że się tak rozpisałam... Nie wiem co mi się stało O.o

      Usuń
    2. Łooo!!!! Skończyłam czytać i nie pamiętam początku xD Niewątpliwie miałaś dobry humor ;)pp Co do reakcji Kaspiana... zdradzę, że swoją konfrontację będą mieli za dwa, może trzy rozdziały :)
      Buzilee ;**

      Usuń